kalina -> znów nie trafiłeś.
Proponuje poprosić szefa o zmianę płynu do mycia naczyń czy innego domestosa bo obecny chyba źle wpływa na Twoje zdolności jasnowidzenia.
Jak z Ciebie taki "czepiacz" to i ja się czepnę - piszę sie Warszawa nie warszawa
A w pierwszym poście jak wół stoi " mieszkam i się wychowałem".
Nie podzielam też do końca twojej opinii o burakach czy innych chamach. Ktoś jest chuj..m /jak piszesz/ nie dlatego że mieszka w Warszawie a urodził się w pierdziszewie. Ktoś jest chamem to jest chamem i tyle.
Mogę się domyślać, że nawet jak cham pojedzie do Szkocji to i tak chamem będzie i to że urodził się w Warszawie tego raczej nie zmieni.
Mam sporo znajomych "Warszawiaków" którzy są lepszymi ludźmi niż co po niektórzy Warszawiacy.
Wg mnie ludzie dzielą się na ludzi i taborety a nie mieszkańców rdzennych i przyjezdnych.
Możliwe że w śród tych przyjezdnych jest ich więcej buractwa ale nie mi to oceniać.
Wiadomo że wkur...ia mnie to że tak się dzieje ale też nie winię do końca ludzi co się tutaj "pchają".
Tak samo Ty się "pchałeś" do tej Szkocji jak Oni tu, nie prawda ?
Za lepszym życiem.
A to że teraz udają wielkich Warszawiaków to już inna sprawa - i tego NIENAWIDZĘ !!
Wracając do tematu oraz moich oczekiwań i wyobrażeń odnośnie FJR.
Zawsze mi się ten sprzęt podobał - nikt z moich znajomych takowego nie ma ani nie miał.
Ja na NT650V zrobiłem ponad 30Tkm w 3 lata i mogę o niej powiedzieć wszytko.
Liczyłem że znajdę się ktoś, tu na forum, kto używa motocykla tak jak ja i na podstawie jego doświadczeń podejmę decyzję co dalej robić.
Pierwszy mój prawdziwy motocykl to była leciwa XJ600 było to z 6 lat temu. ( wcześniej jakaś Java 350 i MZ 350 ale to dawno i nie prawda)
Kupiłem ją w zasadzie do latania dom->praca->dom oraz sporadycznych wypadów za miasto.
Okazało się jednak że te "za miasto" cholernie minie kręci i postanowiłem kupić coś bardziej turystycznego.
Oczywiście sprzęt miał też wozić mnie z pracy i do pracy.
NT okazała się być do tego wręcz idealna ( swoją drogą - co znaczy "pedalski motocykl" ? i czy 240KG na sucho to dla panny ? - dobra w dupie)
Hondą przejechałem całą Polskę - dosłownie byłem wszędzie
( 3 razu nad morzem w jedym roku itp!)
W roku 2011 postanowiłem pojechać gdzieś dalej.
Padło na Czarnogóre , wyjazd bajka - polecam każdemu.
Postanowiłem jednak omijać autostrady i śmigać mniejszymi drogami i w sumie dość na około. ( tutaj jest "zapowiedź" filmu z tego wypadu, który może kiedyś powstanie)
Sladek i Czarnogóra - Trailer 2 W sumie zrobiłem trochę ponad 5.000 km w 11 dni.
W trakcie wyjazdu doszedłem do wniosku że moto jest za małe.
Chodzi mi w sumie o dwie "wielkości"
1. Miejsce dla szofera ( podgięte nogi i ogólnie "boląca" pozycja za kierownicą.
2. Przestrzeń bagażowa - małe kufry boczne i do tego wcale nie pakowne.
Minus kolejny za kufry mocowane na stałe - nie szło ich zabrać ze sobą.
Trzeba było pakować i rozpakowywać, co wcale przyjemne nie jest.
Sporo rzeczy się nie mieściło i musiało wylądować w worku na tylnym siedzeniu.
Musiałem zatem mieć moto "na oku" co znacznie psuło mi frajdę zwiedzania. ( FJR jest pakowniejsza ? )
Po powrocie postanowiłem zmienić sprzęt.
Padło na początek na ST1300 jako naturalną ewolucję.
Kilku znajomych ma ten sprzęt i po rozmowach i jazdach testowych, doszedłem do wniosku że motocykl nie jest dla mnie.
Przynajmniej nie gdy miał by być jedynym motocyklem.
O ile super sprawdza się w dalekiej turystyce to w lataniu po mieście WCALE. ( wg. mnie bez kufrów wygląda jak po wypadku )
Zacząłem rozglądać się dalej.
W oko wpadła mi FJR.
Jest piękna i majestatyczna.
Gdybym jeździł w dwie osoby to nie zastanawiał bym się nawet 1 sekundę.
Boję się że taki motór będzie sprawiał problemy w mieście i że palił będzie tyle co puszka.
Problem spalania już rozwiązałem - poczytałem trochę forum.
Z tego co piszecie moto nie pali dwa razy tyle co paliła moja NT ( tak by wynikało z pojemności) która w mieście brała 6-7 litrów.
To już wiem.
Wiem też że od prawie 2 lat do pracy mam rzut beretem i na dodatek w odwrotną stronę co jest korek
Zatem motocykl nie będzie mnie woził tyle po mieście co w latach poprzednich.
Źle się zatem wyraziłem w pierwszym poście.
Raczej będą to różnego rodzaju wycieczki - w większości małe - ale też raz w roku jakaś poważniejsza - jak pisałem 2012 to Sycylia.
Nie chciał bym jednak aby przejazd przez całe miasto na moto oznaczał tortury.
Tego się poprostu bałem myśląc o FJR.
Na dodatek wszędzie FJR opisywana jest jako motocykl do "szybkiej turystyki autostradowej"
Ja nie lubię autostrad i staram się je omijać - lubię poznawać kraj przez który się poruszam.
Dla mnie autostrada jest nudna i nie sprawia mi radości z jazdy.
Nie wiem czy ten slogan powstał dlatego że do wolnej i spokojnej jazdy ten motocykl się nie nadaje ?
Ot takie dylematy mną szargają.
W sumie to szargały bo FJR będzie moim kolejnym motocyklem.
A przynajmniej taką mam nadzieję.
Decyzję zmieniałem już kilka razy wiec.......
PS dzięki że dotrwałeś do końca postu, trochę tego naklepałem.
Ale w sumie po to jest ten dział nie ?
Chcieliście mnie lepiej poznać ? to macie