Więc nie zawsze i wszędzie jest to zaleta, mam kolegę, który kupuje wyłącznie auta z niemcowni, wychodzi z założenia, że w Niemcach nawet indyki są największe.
Czasy, kiedy z Niemiec przywoziło się samochody w super stanie, od prawdziwego Niemca i to jeszcze taniej jak w kraju, dawno minęły.
Teraz trafić tam coś uczciwego w dobrej cenie, jest równie trudno , jak u nas.
Pełno tam polaczków, turasów, Rumunów i innych brudasów i kombinatorów, którzy prubują zarobić na sprzedaży samochodów np Polakowi.
Oczywiście są też handlarze podobnego pochodzenia, od których warto kupić, lecz cena niejednokrotnie jest wyższa jak w kraju a do tego trzeba jeszcze doliczyć transport i koszt rejestracji.
Jest jeszcze sprawa z podrobionymi książkami serwisowym i, cofaniem liczników ( obligatoryjnie).
Nie bardzo jest jak sprawdzić, zweryfikować to co mówi taki importer.
W przypadku krajówki a najlepiej jeszcze pierwszego właściciela, sprawa jest dużo łatwiejsza.
Kupując auto 5 10 cio letnie, za ok 10 tys, jesteś u właściciela w domu, lub na placu i po 5 minutach możesz bardzo wiele wywnioskować.
Jeśli na domiar szczcęścia, sprzedający posiada k s z wpisami z pobliskiego serwisu , to czego chcieć więcej.
Zgadza się , że przeważnie polskie wersje są trochę biedniejsze, śmigają zimą po solance, zaliczają o wiele więcej dziur, ale pomyślnie co przechodzą samochody za naszą wschodnią granicą.
Jakieś 6 lat temu, szukałem auta dla matki, mieliśmy już dość sprowadzonych złomków, przy których miałem ciągłe zajęcie.
Kupiliśmy Citroëna xsare , właśnie od pierwszego prywatnego właściciela z prawdziwym przebiegiem 80 tys km.
Dziś cytrynka ma nie całe 130 tys km i muszę powiedzieć, że od momentu jej zakupu, zapomniałem , że matka ma samochód.
Było nawet jedno podejście zmiany auta, ale mama zakochała się chyba w swojej cytrynce i nie może się z nią rozstać.
Co jakiś czas powraca temat wymiany cytryny, ale zawsze kończy się tak samo, czyli poczekajmy aż gość od którego kupilišmy cytrynkę, będzie sprzedawał Jette, która stała nowa w garażu jak zabieraliśmy xsare.
Co do sporu dizel vs benzyna, benzyniaka łatwiej, taniej zagazować i czerpać z tego większe korzyści, niż w ropnioku.
Przeważnie nie ma problemu z odpalaniem i nagrzewaniem silnika w zimie.
Nieporównywalnie lepsza kultura pracy silnika.
Tańsze części i serwis.
Niestety moment obrotowy, zawsze mniejszy.