Llightbox, myślisz że Bogu przeszkadzało że jeździsz na motocyklu? Ja myślę że nie.
Trza było zostawić maszynę i olać biskupa.
Nie gniewaj się, nic złośliwego w moim poście nie ma, bo jak dla mnie to trzeba być dobrym człowiekiem i to czy się kocha swój motocykl i jazdę na nim, nie ma żadnego związku z tym, jak Cię Twój Bóg oceni kiedy przed nim staniesz.
JPII jeździł na nartach, rowerze i pływał kajakiem, zamiłowanie do własnej pasji nie przeszkadza w byciu księdzem.
Przepraszam za offa, ale znam księdza który regularnie chadza do burdelu i nie ma z tym jakikolwiek problemów, ze spowiadaniem takich jak on sam zresztą też
.
Trzym się kolego i życzę Ci powodzenia w dalszej drodze w hierarchii kościelnej.
Tak jak dziunek chciałbym kiedyś powiedzieć, mam forumowego kolegę który jest biskupem, a może i kardynałem
.
PS.
Szkoda że nie miałem kapusty, bo bym kupił Twoją maszynę.