Będę o tym pamiętać.
Pogrzeb , jeśli można tak powiedzieć miał piękny.
Koledzy na moto stawili się w komplecie, odprowadzili Wojtka z kościoła na cmentarz, z postojem i wyciem silników pod jego domem.
Ksiądz pozwolił im wjechać na cmentarz, więc motocykle były prawie przy grobie.
Na koniec Wojtek usłyszał ostatni raz ryk silników i to było piękne, tylko tak za gardło ściskało że nawet teraz mam trudności z opisaniem tego.
Dziękuję wszystkim za słowa otuchy i wyrazy współczucia.