Zaprawdę powiadam Wam , że coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Wasze rady udzielane "nowym" forumowiczom odnoszą odwrotny skutek o zamierzonego.
A g....uzik prawda.
Ja kupiłem forumową, a w zasadzie troszkę "poforumową" bo kolega DeFi mało aktywnie uczestniczył w forumowym życiu. Za to Wojtek (vel Kruszyn) i owszem.
Nawet miałem (nie)przyjemność widzieć glebę w wykonaniu mojej obecnej FJR-ki w 2014 roku bodajże. Pojechałem nawet po nią wynajętym busem z car rentu 500 km w jedną stronę.
Jasne, że widziałem perełki wyplakowane od Mirków handlarzy z początkowych roczników produkcji, z przebiegami rzędu 55-65kkm.
Sprzedałem już 5 motocykli, od Rometa Ogar 200 poprzez WSki, ETZkę i 2 Hondy i nikt mnie nie gonił, nie straszył i nie terroryyzował bo mu gówno wcisnąłem. Zdarzało mi się z obdarowanymi kilka razy wypić sporo wódki
A co do kwoty namotocykl? Miałem określony budżet, (tak, zbierał bym pewnie dodatkowe 3-4 tysie PLN-ów w rok lub półtora), dlatego kupiłem FJR z 2001 roku mając nadzieję, że małżonka mnie nie zapie...doli za to, że wizualnie jej o niebo więcej brakowało niż Hondzie Deauville z 2002 roku, którą wtedy posiadałem. Póki co poszło w serwis/remont/dopieszczanie tysiąc pińcet i w 80% moja FJRka przypomina już maszynę turystyczną
Ale wracając do meritum sprawy.
Kupiłem moto 17letnie z forum, wydałem 200 zł na wynajęcie busa a 300 zł na paliwo, ale mam moto z pewną i opisaną historią od czasu posiadania go przez Wojtka Kruszyna. Nie zawiodłem się (puk puk) i mam nadzieję spędzić z nią kilka sezonów - Amen.