Echhhh, odgrzebie z popiolow stary watek, bo podoba mi sie tor na ktory zszedl i chcialem dorzucic swoje 0,03 pln.
W moim przypadku przy pierwszym motocyklu bylo tak, ze zona sie upierala, ze chce od razu ze mna jezdzic i musialem ja dlugo przekonywac, ze musi mi dac troche czasu, zebym sie sam troche nauczyl. Pozniej bylo wiele blizszych i dalszych wspolnych wyjazdow, az wreszcie na ostatnim zlocie forum seven-fifty mielismy okazje sie przejechac paredziesiat kilometrow na FJR.
Po powrocie z wycieczki moja zona zachowywala sie mniej wiecej jak osiolek w Shreku i niemal pokrzykiwala "Ja chce jeszcze raz!". Kiedy emocje troche spadly stwierdzila, ze na sevence nie jest jej juz ani, ani wygodnie i ona tylko FJRa bedzie ze mna na wycieczki jezdzila. No i.... coz? U pani w banku juz bylem, ale chyba u innej niz ta wspomniana, a za tydzien jedziemy po nasza "nowa" FJRe rocznik 2001
.
Zaraz po tym planujemy weekendowy wyskok do Berlina celem zainaugurowania wycieczkowania nowym moto.
I tak to sie ludziom plecie w zyciu z tymi kobietami. Jedne zachecaja i wspieraja marzenia a inne podcinaja skrzydla. Takie zycie. Mnie sie akurat trafil ten "lepszy" wariant
.
Do zobaczenia na szosie!