Jak w temacie.
Rocznik 1986, przebieg motocykla najprawdopodobniej 235kkm, silnika niby 55kkm i jestem skłonny w to uwierzyć, bo nie słychać łańcuszków ani na zimno, ani na ciepło. Oleju nie bierze, chyba że zapi*****a się 180<
. Sprzęgło i sprzęgiełko rozrusznika nie ślizgają, dwójka nie wylata, skrzynia nie wyje - silnikowo naprawdę bez zarzutu. Silnik nigdy nie był rozbierany, połowiony, nawet głowicy nikt nie ruszał. Motocykl w moich rękach od 2004 roku.
Dodatki:
- stelaż (a właściwie dwa stelaże, ale szczegóły nich będą niespodzianką dla nabywcy
) + 2 oryginalne kufry boczne Yamaha (Krauser K2)
- kufer centralny Givi _chyba_ 42l (albo ciut więcej) + płyta
- wydech 4W1 Laser
- przewody hamulcowe w oplocie (pompa-zaciski i zaciski-antynurki, dzięki czemu antynurki świetnie działają i różnica po przestawieniu twardo-miękko jest duża)
- grzane manetki Saito
- wysoka, turystyczna szyba MRA
- czarny pokrowiec na bak Bagster
- gmole
Zalety:
- zdrowe, ładne opony (z tyłu węższa, 140, dzięki czemu motocykl zyskuje na zwrotności)
- łożysko główki ramy zmienione z 15kkm temu
- tarcze z przodu przejadą jeszcze dużo, nie pamiętam grubości, ale do limitu serwisowego jeszcze sporo brakuje
- prawie nowe klocki hamulcowe (GoldFren)
- prawie nowy filtr powietrza
- nowy olej i filtr (i pisząc nowy, mam na myśli _nowy_ - motocykl nie przejechał na tym oleju nawet kilometra) Silkolene Super4 20W50
- nowy akumulator - j.w., _nowy_
- świeżo zrobiony pełen serwis gaźników, z wymianą zaworków, oringów pod gniazdami, _prawidłowo_ ustawionymi poziomami paliwa
, synchronizacją Carbtunem, membrany całe, bez dziur, tak jak w przypadku oleju i aku, motocykl po regulacjach nie jeździł
- napęd zdrowy, nie jest wyciągnięty, 2 sezony wytrzyma
Wady:
- nie ma przełącznika rezerwy - nigdy go nie było, a mi nie był do niczego potrzebny
- pług składa się głównie ze szpachli i nitów zrywanych
Odkąd go mam to tak było, ale podobnie jak w przypadku rezerwy, zupełnie mi to nie przeszkadzało
- trzeba dorobić tuleję, w której chodzi ośka dźwigni hamulca nożnego, bo lata na boki (również odkąd mam motocykl i również mi to nie przeszkadzało, bo luz czuć tylko jak się dźwignię porusza ręką)
- nie ma linki ssania (tzn jest, ale pękł jeden drucik w splocie i blokuje się w pancerzu). Pancerz zdrowy, więc zmyślny linkarz powinien dać radę dorobić sam wkład).
I teraz odpowiedź na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: dlaczego jest to idealny motocykl dla użyszkodnika naszego forum?
Otóż dlatego, że mechanicznie i 'kosztogennie' nic go nie boli, jest kompletny, w pełni sprawny, dość bogato wyposażony i pewny na tyle, że po jednopopołudniowym przeglądzie i upewnieniu się, że wszystko jest OK, można siąść i pojechać trasę 1, 5 czy 10kkm i z dużą dozą prawdopodobieństwa wrócić na kołach do domu
Za to jest w nim dużo do czyszczenia, pucowania, woskowania, polerowania, może nawet malowania, do zrobienia kilka pierdołek typu wymienić płyn hamulcowy, typu rozebrać licznik i cofnąć wskazówkę poziomu paliwa, która któregoś razu po zatankowaniu pod korek i włączeniu stacyjki przeskoczyła na drugą strone ogranicznika i tam została
(kontrolka rezerwy działa), można zmienić olej w lagach, bo ma 4,5 roku (i 4,5kkm, tak jak uszczelniacze
), popolerować kolektory i inne tego typu drobiazgi. Gwarantuję, że w motocyklu nigdzie nie ma ukrytej żadnej rzeźby, miny, ewidentnego druciarstwa i nic nie jest zrobione "na sztukę".
OtoFoto
:
http://ujeb.se/FJutZdjęcia stare, z 2007r, ale motocykl wygląda zasadniczo tak samo
Jedyną rzeczą, której nigdy w tym motocyklu nie rozbierałem i przy której nic nie robiłem, to tylny zawias i łożyskowanie wahacza - nigdy nie było takiej potrzeby, zawias nie ma luzów, nie skrzypi, amor tłumi, to nie zaglądałem.
Cena: 4666PLN i właśnie tyle chciałbym za FJuta dostać
Jak kto chce się targować, to niech sobie wyobrazi wywoławczą 5500, a ja wspaniałomyślnie tysiaka zejdę
Poniżej 4,666 nie i koniec.