Kierownik - skądinąd wariat pasjonata - jest abstynentem forumowym. Przyzwyczajenie z czasów, kiedy w co drugiej chałupie stała bodaj wska, albo luksus mzt-ka i na zlot jechało się czym kto miał, bez zbędnych ceregieli, umawiania, forumowania itp. Wiem, że to może i niedzisiejsze, ale coś w tym było.
My przeszliśmy przez mztkę właśnie, później był avo, ale przerabiany na czopera - mąz go "tymy rencyma składał po śrubku", a później wpadł na fj i zakochał się. Z resztą nie dziwię się bo i ja zapałałam uczuciem do niej