Jakoś zupełnie wypadło mi to z głowy opis.Dobra pierwszy był jowejek potem następny jowejek .Po jakimś czasie zobaczyłem ,że jowejek może pierdzić (silnik) i decyzja zapadła znajomy od ojca pomykał jawką 50 kaczka i kiedyś zostawił ją u mnie i jazda i pierwsza gleba na pierdzącym jowejku .Wydygałem na zakręcie i prosto do rowu:/ Pomyślałem nie jest źle żyję pojazd tylko trzeba z krzaków wyciągnąć i dawaj dalej ,zakręty zaczęły wychodzić.Pierwszy motor to była WSK 175 kobuz ,co nią wyjechałem to do domu pchałem:/ Po około roku zakup MZ TS 250 z 75r. To był zajebisty sprzęt zero awarii.Następnie była MZ ETZ 250 85r.W niej 3 bieg się mi sypał .Następnie kolejna MZ ETZ 250 ,ten sam problem.Następnie Jawa TS 350 89r.Super sprzęt jak dla mnie bezawaryjny no i miała kufer:)Następnie była kolejna Jawa TS 350 z przerobionym szerokim (jak na jawę) laćkiem i wtedy poznałem shimmę .Wiele wody upłynęło i teraz od roku mam FJ-ę (nie muszę chyba pisać co to za firma;).Babcia parę latek już ma no i muszę ją porobić ,na razie dobrze mi wychodzi wiejski tuning;) Ale śmiga ,lubię na nią patrzeć ma coś w sobie.