W 2001 roku, pracując w Techmeksie, miałem okazję polatać tym sprzętem, kolega z Compaq Polska kupił sobie taką. Przyspieszenie rakietowe + kompletnie nieadekwatne do tych osiągów hamulce... Słowem już na pierwszych światłach w Bielsku-Białej na ul. Partyzantów miałem pełnego pampersa...
Potem trochę czytaliśmy razem z kumplem, jak ucywilizować tego potwora. Doczytaliśmy, że ludzie wstawiali do niego całe przody od GSX1100R (olejaka), podobno to poprawiało trakcję i hamowanie.
V-max kumpla zapadł mi jeszcze w pamięci z tego, że jak jechaliśmy w Alpy, to kumpel musiał w jednej sakwie bocznej wozić dodatkowy kanister, bo w zbiorniku był normalnie wir, aż korek wciągało... A zbiornik pod siedzeniem mieścił chyba całe 11.5 litra wachy