Tym, którzy nie widzieli i nie słyszeli żadnej z FJ Cyryla na własne oczy radzę nie pisać głupot, bo temu panu po prostu należy się z waszej strony ogromny szacun. Kupowanie FJ-y od niego za 14 tys. zł to jak wygrana w totka. Można sobie wyobrazić, że cofnęło się w czasie o te 16 lat i właśnie kupuje się w salonie Yamahy nowiutką, jeszcze nie śmiganą FJ-ę z wadą fabryczna w postaci przekręconego licznika.