Na razie wszystko jest na etapie dogadywania, jeszcze nic nie zadatkowałem, więc też szukam jakiejś alternatywy. Poza tym:
-jeszcze nie sprzedałem swojego motocykla a ciśnienia specjalnie nie mam.
-nie chcę wchodzić w kredyt i nabijać kabzę pierdzistołkom z banku.
-dłużej niż 3dni bez motocykla mój gaż stać nie może (nie przeżyję tego)
, więc muszę jakoś to dograć organizacyjnie.
Jedno jest pewne, na zlot w Bieszczady muszę mieć motocykl! Ten obecny, lub nowy, ale motocykl.